Czasem dzieją się cuda niezwykłe, trudne do opisania, bo sięgające aż do trzewi duszy i ciała. Poruszające tak wiele strun, że gdy podejmujemy się próby ich opisania, każde zdanie ważymy i obchodzimy wokół po wielokroć. Czynimy to pragnąc pewności, że nie ujmiemy wyjątkowości chwili. W poczuciu, że słowo ma być jedynie drogowskazem, sugestią, która nie zamyka zadzianego w ramach twardych definicji, a jedynie prowadzi do głębszych znaczeń, do istoty rzeczy i człowieczeństwa.
Spotkaliśmy niezwykłą pokorę wobec życia, losów, tak tych zależnych od nas jak i tych, na które mamy znikomy lub niewielki wpływ. Dotknęliśmy ogromnego bagażu doświadczeń i głodu Miłości, a w spontanicznej, wzajemnej obecności zrodzona została świetlista istota. Bęben o niezwykłej historii, ubrany w skórę, która do Oleny przypłynęła w darze od Agnieszki czyniąc tę opowieść dokładnie taką jaka przyszła w snach.
Każde spotkanie rodzi sieć powiązań. Bywa, że owa sieć powiązań rozpościera się poza widzialny horyzont i jej obecność odkrywamy daleko, daleko poza naszymi przypuszczeniami. Jeśli tylko pozostaniemy dostatecznie uważni i wyczuleni, możemy doświadczyć cudów tworzonych w życiu codziennym, nie z magii, ale ze z pozoru zwyczajnych gestów, małych drobin wzajemności, empatii.
Spotykamy się nie po to, by zrobić bęben, bo życie to nie rzemiosło. Spotykamy się, by wspólnie tworzyć, a to wymaga otwarcia, uważności, wzajemnego szacunku i odwagi. Bywa, że instrument staje się jedynie pretekstem do wspaniałości dziejących się w naszych sercach. Bywa też, że staje się on pierwszym ziarnem, które dopiero po pewnym czasie rodzi swoje wspaniałości. Każda historia ma swój początek i toczy się odmienną opowieścią. I kiedy siadamy do stołu, jesteś Ty, Twoje potrzeby i my, którzy dajemy Ci czas, pomocną dłoń i wielkie pragnienie poznania Ciebie, dotknięcia tego kim jesteś, dokąd zmierzasz i skąd przybywasz.